TREN III
I
Nazarejczyku
Kochanie Ciebie jest w y z w a n i e m
Wciąż każe krzyczeć
przeciwko tym, co zawsze są p r z e c i w k o
Krzyżem jak młotem rozbijają dusze… głowy
gardząc każdym, kto nie tak jak oni…
Więc krzyczę
wrogiem śmiertelnym będąc ochrzczonym
To upokarza
… boli …
II
Nazarejczyku
Kochanie Ciebie jest w y z w a n i e m
Zmusza być tarczą
dla strzelców szyderstw o ś w i e c o n y c h
Bo ponoć mądrość to niewiara
choć by nie wierzyć – niewierze wiara nieodzowną
Więc się nadstawiam
prymitywnością swą wzbudzając śmiechy
To upokarza
… boli …
III
Nazarejczyku
Kochanie Ciebie jest w y z w a n i e m
Czyni mnie innym
a innym tutaj znaczy g o r s z y m
Bezmyśl z bezczuciem – jak „landszaft” kiczowaty
pasują durno… wszędzie… do niczego…
Więc ścieram ślinę
z brużdżonej czasem, w ł a s n e j, samotnej twarzy
To upokarza
… boli …
IV
Nazarejczyku
Czy miłość musi być w y z w a n i e m ?