"Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem" ( J.8;7b ) - odparł ( dobitnie ? ) faryzeuszom Chrystus, odnosząc się do ich prowokacji. "- Nauczycielu, tę kobietę przyłapano właśnie na cudzołóstwie. Mojżesz nakazał nam w Prawie takie kamienować, a Ty co powiesz?"( J. 8;4 )
- Ew. Jana 8; 1-11 -
Perfidia faryzeuszy była w tej sytuacji dobrze skalkulowana. Jeżeli bowiem Jezus „zgodziłby się z Mojżeszem”, momentalnie dostarczyłby tym hipokrytom gotowego argumentu, że w takim razie grzeszy spotykając się przy różnych okazjach z ludźmi o równie szemranej reputacji, jeżeli zaś kazałby tę kobietę wypuścić wolno – ewidentnie złamałby Słowo Boże.
Jednak… No właśnie… Zawstydzonym i onieśmielonym strażnikom moralności, po odpowiedzi „Nauczyciela”, kamienie powypadały z rąk…
„Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem.” Dzisiaj często ( bywa bezrefleksyjnie ) cytujemy tę wypowiedź, ale któż z nas wpadłby na nią w t e d y na miejscu Chrystusa. Ale On – natchniony Mistrz retoryki, cieśla z Nazaretu – odebrał mowę uczonym teologom. Dlaczego jednak? Co tak porażającego kryje w sobie ta jednozdaniowa riposta?!
Wyrażam przekonanie, iż rzecz nie sprowadza się do ogólnego spostrzeżenia dotyczącego ułomności grzesznej ludzkiej natury. Gdyby tak było, Chrystus na zawsze pozbawiłby nas wszystkich moralnego prawa do wyciągania konsekwencji w stosunku do jakiegokolwiek przestępcy. Wszak nikt nie jest doskonały. Chodziło raczej o sprzeciw przeciwko instrumentalnemu wykorzystywaniu upadku drugiego człowieka do swoich aktualnych ( społecznych, religijnych, politycznych itp.) potrzeb. Grzech faryzeuszy nie wynikał ze złego zdiagnozowania etycznego czynu (czynów? ) owej nieszczęsnej kobiety. Ich grzechem była cyniczna bezduszność wobec niej oraz dzika satysfakcja, że oto teraz można „ten przypadek” zgrabnie wykorzystać do skompromitowania prostackiego „rabbiego” z prowincji. Gdyby wszystko poszło po ich myśli Chrystus na oczach ludzi okazałby się niekonsekwentnym i niedouczonym zwodzicielem serc, kobietę można by spokojnie pozbawić życia ( czy aby przypadkiem nie ku uciesze co niektórych?!!!), samym po raz kolejny objawić się jako członkowie „szlachetnej i wiernej Najwyższemu elity – wszystko razem zaś w majestacie troski o moralne standardy narodu i ścisłe trzymanie się nakazów samego Jahwe…
Smakowite – czyż nie?
Dwa dni od momentu, kiedy piszę te słowa, liczni współcześni odpowiednicy tamtych adwersarzy Mesjasza, publicznie zaczęli domagać się od „właściwych czynników” Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce, ekskomuniki Pani Minister Kopacz, w związku z tym, iż ta wskazała szpital, w którym czternastoletnia Agata ( imię nieprawdziwe) mogła dokonać legalnej aborcji. Nie mam zamiaru przesadnie roztrząsać tragicznej historii tej nastoletniej dziewczynki ani tym bardziej zasugerować, że jestem zwolennikiem aborcji i w związku z tym uważam, że się dobrze stało. Pragnę jedynie zwrócić uwagę na hipokryzję ludzi gotowych potępić minister zdrowia w imię walki o „każde życie”. Jeżeli bowiem przyjmiemy, że Agata zaszła w ciążę w tradycyjny sposób ( a nie np. w wyniku „zacienienia” Ducha Świętego ), to jest to nie tylko porażka jej i jej partnera. Jest to wychowawcza porażka rodziców tych dzieciaków, ich szkolnych wychowawców i wreszcie duszpasterzy z parafii, do której ( których?) należą. Może więc miast ekskomunikować państwowego urzędnika, stosującego obowiązujące w Polsce prawo, należałoby się najpierw uderzyć we własne piersi? Wszak żyjemy ponoć w chrześcijańskim kraju, kraju mającym nieść chrześcijańskie wartości do zlaicyzowanej do cna Unii Europejskiej. Skąd więc u nas plagi współżycia seksualnego nastolatków, podziemia aborcyjnego, wszechobecnego łapówkarstwa, złodziejstwa itd. itd. Czy mam rozumieć, że winni takiemu stanowi rzeczy są w naszej Ojczyźnie świadkowie Jehowy oraz byli funkcjonariusze SB?!!!
Rozpaczliwie brakuje mi w Polsce kościelnych hierarchów ( rożnych wyznań – żeby była jasność ), innych tzw. autorytetów moralnych, którzy by potrafili – przy okazji np. dramatu Agaty uśmiercającej swoje nienarodzone dziecko- powiedzieć do mnie: pokutujmy! Prośmy Boga o łaskę i przebaczenie, ponieważ nasze nauczanie jest mało skuteczne a chlubiący się tysiącletnim chrześcijaństwem Polacy nie potrafią stosować się do nauki Ewangelii! Prośmy Ducha Świętego o mądrość, co mamy robić w takiej rzeczywistości i jakimi być.
Żeby jednak na coś takiego się zdobyć – trzeba mieć jaja! Mali ludzie wolą rzucać klątwy…
Historia uratowania przez Chrystusa kobiety lekkich obyczajów kończy się ( dla mnie przynajmniej) krzepiąco. Gdy wszyscy tani moralizatorzy, zawstydzeni odeszli…”Jezus wyprostował się i rzekł:
– Gdzież oni są, kobieto? Nikt cię nie potępił?
– Nikt Panie – odpowiedziała.
Rzekł jej Jezus:
– I Ja Ciebie nie potępiam. Idź i nie grzesz więcej.” ( J.8;10-11 )
Zauważmy. Syn Boży nie wyraził się w stylu: „Słuchaj, tak naprawdę nic się nie stało. Musimy być nowoczesnymi ludźmi. Wolny seks jest OK., a jeżeli przypadkiem zaszłaś w ciążę, to spokojnie ją usuń – zarodek to tylko zarodek… Spoko!”
Chrystus nie był moralnym libertynem! Postępowanie tej kobiety było fatalne! Ale On nie był też zakłamanym dewotą! On był i jest kochającym Zbawicielem, który przyszedł na świat, aby uratować tych, którzy giną. ( patrz Mt.18;11 )
Agato… Biedna i zmaltretowana przez własną głupotę Agato. Nie patrz na poprawiaczy świata. Spójrz na Jezusa Chrystusa. On także Tobie d z i s i a j mówi: Nie potępiam Cię. Idź i więcej nie grzesz…