Tomek Żółtko

poeta • muzyk • publicysta

Kraków 10.06.2010


"Me serce wezbrało pięknym słowem..."

- Palm 45:2a -

Niestety współcześnie Kościół popiera często słabą sztukę! Dzieje się tak min. z dwóch powodów: po pierwsze kryterium jej oceny zostało sprowadzone do tego czy dane dzieło sztuki traktuje o Bogu (Chrystusie, Duchu Świętym) i czy odwołuje się do Jego osoby wystarczająco często oraz po drugie – czy można je wykorzystać w szeroko rozumianej ewangelizacji lub w tzw. „uwielbianiu”. Presja wywierana w tym względzie na twórców określających się mianem chrześcijan przez różnorakie środowiska kościelne jest doprawdy wielka. Jesteś naśladowcą Chrystusa? Jeżeli tak, to m u s i s z się w swoim tworzeniu odnosić bezpośrednio do Niego, do życia z Nim, ponieważ w innym razie wszystkie owoce Twojego talentu będą napiętnowane zgniłym kompromisem ze światem. W efekcie jesteśmy zalewani niewyobrażalnie wielką ilością „chrześcijańskiej sztuki”, poprawnej ideologicznie, ale za to miernej intelektualnie, warsztatowo oraz zupełnie bezrefleksyjnej i wtórnej w swoim wyrazie.

Wszystko to obywa się przy wtórze „debaty”, próbującej autorytatywnie rozstrzygnąć, która sztuka jest chrześcijańska, a która nie i czego chrześcijanie powinni słuchać, czytać, oglądać a czego nie.

Ciekawe, że Kościół nie ma podobnych oczekiwań w stosunku do innych grup zawodowych. Od architektów wszak nie oczekuje się jakoś jedynie sakralnych projektów, od lekarzy, aby leczyli jedynie za pomocą „wkładania rąk”(pomijając ginekologów i położników… ups!), od piekarzy, aby piekli jedynie pieczywo opatrzone znakiem krzyża itd. itd.

W tym kontekście chciałbym zwrócić uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze mając taki a nie inny stosunek do szeroko pojmowanej sztuki, chrześcijanie sami, na własne życzenie się zubażają! Stają się analfabetami ducha! Bóg włożył w nasze dusze potrzebę autorefleksji, refleksji, przeżywania, odreagowywania oraz piękna. Sztuka jest odwiecznym odzwierciedleniem tychże oraz im podobnych pragnień. Odzwierciedleniem i sposobem na ich realizowanie. Zastąpienie autentycznego człowieczego przeżywania wszystkiego, co w danej chwili jest dla niego ważne przez – albo odmóżdżoną komercję (sprowadzającą sztukę do poziomu sprzedaży hot-dogów), albo poprawną ideologicznie twórczość „chrześcijańską” coraz bardziej czyni z nas barwnych pajaców, zdolnych tylko bezmyślnie naśladować, potakiwać i połykać przeżutą przez kogoś innego papkę. Nie dziwmy się, więc, że dla ciągle powiększającej się ilości homo-sapiens, kwestie potrzeby znaczenia, akceptacji, pozycji czy zwykłego poczucia bezpieczeństwa wynikają z nowo zakupionej „plazmy” lub „fury” a nie z szukania odpowiedzi na pytania typu:, „Kim jestem i dokąd zmierzam?… czy w ogóle, o co w tym wszystkim chodzi?”

Ale jest też „po drugie”! Jeżeli jako chrześcijanie wierzymy, że nasz Bóg – Stwórca wszystkiego, godny jest naszej najwyższej chwały i czci, to jaką chwałę i cześć On otrzymuje raczony przez nas „artystycznymi wytworami”, które na tzw. „rynku świeckim” zostałyby zwyczajnie wyśmiane?!!! Czy rzeczywiście z naszej strony uczciwym, a Jemu miłym, jest darzenie Go zwyczajną miernotą a później utrzymywanie, że przecież najważniejsze są intencje a On i tak patrzy na serce?!!! Gdzie byliby ze swoją twórczością Michał Anioł, Bach, Rembrandt i Lew Tołstoj gdyby do tego, co robili podchodzili w ten sposób? Dlaczego – pytam się rozpaczliwie – nie ma we współczesnym Kościele refleksji – czy aby np. śpiewane na okrągło, mantryczne refreny, miast być miłe Zbawicielowi, przypadkiem nie wzbudzają u niego zwyczajnej odrazy? Ot choćby swoją beznadziejną wtórnością aranżacyjną i koszmarnym ubóstwem słownym? Innymi słowy – chwalimy czy… obrażamy?!!!

Sztuka to mozół! Sztuka to ból ciągłego doskonalenia warsztatu, to niepokój zaglądania w siebie, wręcz strach zobaczenia rzeczy niechcianych a jednak prawdziwych. Sztuka to ryzyko odrzucenia, niezrozumienia. Sztuka to ciągły dyskomfort poszukiwania… Sztuka to ciężka praca! Sztuka to mozół!!!

Niestety współcześnie Kościół popiera często słabą sztukę! Dlaczego?!!!!! Proszę – nie czyńmy z Boga prostaka!